Przekonanie, że neoimpresjoniści są malarzami, którzy pokrywają swoje płótna małymi punktami różnobarwnymi, jest błędem bardzo rozpowszechnionym. Udowodnimy to później, ale już teraz stwierdzamy, że ten nieistotny sposób punktowania nie ma nic wspólnego z estetyką malarzy, których obronę podejmujemy, ani z techniką rozdzielania, którą oni stosują.
Neoimpresjonista nie punktuje, ale rozdziela.
Otóż dzielić, to znaczy:
Zapewnić sobie maksimum świetlistości, barwności i harmonii, poprzez:
- mieszanie optyczne wyłącznie czystych pigmentów (wszystkich odcieni i tonów barw pryzmatycznych)[1];
- wyodrębnienie poszczególnych elementów (barwa lokalna, barwa oświetlenia, ich wzajemne oddziaływanie itp.);
- zrównoważenie tych elementów i ich proporcje (zgodnie z prawami kontrastu, stopniowania i naświetlania);
- wybór wielkości dotknięcia proporcjonalnego do rozmiaru obrazu.
Metoda sformułowana w tych czterech punktach rządzić będzie kolorem neoimpresjonistów; większość z nich stosować będzie poza tym bardziej tajemnicze prawa, porządkujące linie i kierunki oraz zapewniające harmonię i piękny układ całości.
Malarz świadomie stosujący linię i kolor wyznaczy niezawodnie kompozycję linearną i chromatyczną swego obrazu w ten sposób, że jej wyznaczniki kierunkowe, tonalne i barwne zostaną przystosowane do tematu, który pragnie on przedstawić. […]
[1] [1] Ponieważ słowa ton i odcień są powszechnie używane wymiennie, wyjaśniamy, że przez odcień rozumiemy jakość barwy, a przez ton stopień nasycenia lub jasności odcienia. Stopniowe przechodzenie jednej barwy w kierunku innej utworzy serię odcieni pośrednich, a przesuwanie się jednego z tych odcieni w kierunku jaśniejszym lub ciemniejszym da w wyniku następstwo tonów.