Bajki Nasreddina Hocy
Nasreddin Hoca jest dla Turków tym, kim dla nas Julian Tuwim, tyle tylko, że żył bardzo dawno temu, w wieku XIII. Był wszechstronnie wykształconym derwiszem. Jest uważany w Turcji za ludowego filozofa, a jego pełne humoru anegdoty i opowiadania są znane niemal każdemu Turkowi i nie tylko. Nawet w sąsiednich krajach, jak np. w Azerbejdżanie, znanych jest wiele jego opowiastek. Wizerunek Hocy to pogodny starzec w turbanie jadący na osiołku, nierzadko tyłem do przodu, ponieważ prześmiewał on wszystko i wszystkich, nie przejmując się żadnymi zakazami ani etyką wyższych sfer. Tematy swych bajek czerpał z życia codziennego, a cechowały się one nadzwyczajną nieraz prostotą i logiką, przez co były dobitne i zrozumiałe dla wszystkich:
Pewnego razu przyszedł do Hocy sąsiad i zapytał:
– Czy masz może 40-letni ocet?
– Owszem, mam – odpowiedział Hoca.
– Daj mi proszę, ponieważ potrzebuję go do sporządzenia medykamentu – powiedział człowiek.
– Nie mogę tego zrobić. Czy gdybym dał ocet komuś, kto o to poprosił, miałbym go aż przez 40 lat?
Spryt i uszczypliwość Hocy widać na przykładzie tego opowiadania:
Pewien wieśniak przyniósł Hocy w prezencie zająca, a ten w ramach podziękowania ugościł go i nakarmił. W następnym tygodniu wieśniak pojawił się znowu i powiedział:
– Ostatnio przyniosłem ci zająca
Hoca ponownie go ugościł i dodał, że częstuje go zupą zrobioną właśnie z tego zająca. W następnym tygodniu przyszło do Hocy kilku innych wieśniaków mówiąc:
– Jesteśmy sąsiadami człowieka, który dwa tygodnie temu przyniósł ci zająca, przyszliśmy do ciebie w imię Allacha.
Na to Nasreddin postawił przed nimi talerze z czystą wodą, a wieśniacy zapytali:
– Co to jest za dziwna zupa z zająca?
– To jest zupa z zupy, zrobionej z zupy zająca przyniesionego przez waszego sąsiada – odpowiedział Hoca.