Gustav Klimt – Wiedeń – Belweder
Prace Gustava Klimta (1862-1918) znajdują się w drugiej sali, obok dzieł artystów mu współczesnych: Kolo Mosera, Carla Molla i Maxa Kurzweila. Wizerunek eterycznej, jakby nieobecnej myślami kobiety na Portrecie Sonji Knips (1898) to pierwsze dzieło Klimta jako niezależnego twórcy, a jednocześnie pierwszy z portretów malowanych na zamówienie żon bogatych żydowskich przemysłowców. Dwa następne portrety można obejrzeć w sąsiedniej sali. Są to Portret Fritzy Riedler (1906), z którego emanuje Klimtowskie zamiłowanie do bogatego zdobnictwa, oraz Portret Adeli Bloch-Bauer I (1908) namalowany w szczytowej fazie okresu złotego. Na obrazie modelkę zasłaniają pozłacane mykeńskie spirale i egipskie oczy, nic zatem dziwnego, że jeden z krytyków z niezadowoleniem stwierdził, wykorzystując grę słów, iż jest na nim „więcej śmieci niż pani Bloch” (mehr Blech ais Bloch).
Kulminację okresu złotego w twórczości Klimta stanowi monumentalne dzieło pt. Pocałunek wystawione za pancerną szybą. Przedstawia Klimta trzymającego w objęciach swą wieloletnią kochankę, Emilię Flóge. Wykorzystanie złota, zainspirowane być może wpływem ojca, który był grawerem, zostało przyjęte entuzjastycznie, a pracę kupiono do zbiorów państwowych podczas Kunstschau w 1908 r. Jest to niezwykły przypadek – rzadko się zdarza, by artysta, wobec którego elity wyrażają dezaprobatę, zyskiwał oficjalne poparcie ze strony władz. Następne słynne dzieło Klimta to Judyta I, wczesna „złota” praca z roku 1901 przedstawiająca Żydówkę-morderczynię w stanie seksualnej ekstazy po ścięciu Holofernesa. Do obrazu pozowała Adela Bloch-Bauer. Trzeba zaznaczyć, że oryginał jest o wiele mniejszy niż można się spodziewać, więc nietrudno go przeoczyć.
W sali z Pocałunkiem znajduje się też osiem kwadratowych pejzaży. Rozmieszczono je w dwóch równych rzędach na jednej ścianie. Klimt rokrocznie spędzał wakacje letnie w domu rodziny Floge nad Attersee w Salzkammergut. W ramach relaksu malował wtedy pejzaże al fresco, prosto na płótnie, bez wstępnych szkiców. Podobnie jak Monet, często wypływał na środek jeziora, ustawiał sztalugi na łodzi, a rozpoczęte dzieło kończył po wakacjach w wiedeńskiej pracowni. Owocem są bogate, niemal płaskie jednowymiarowe prace, rodzaj barwnych gobelinów (niektóre wręcz trącą pointylizmem), ładnych dla oka i cieszących się wielkim wzięciem bywalców salonów.
W ostatniej z sal poświęconych Klimtowi umieszczono dzieła z końcowego okresu jego twórczości. Artysta nie malował już wtedy złotą farbą, ulegając równocześnie wpływom sztuki japońskiej i podstawowym kolorom fowistów, np. Matissea. Rezultat można ocenić, patrząc na Portret Adeli Bloch-Bauer II (1912), na którym malowana postać przypomina lalkę. Praca powstała zaledwie cztery lata po wersji złotej. Klimt zazwyczaj pracował nad kilkoma płótnami naraz, często malował swe modelki nago, a ubranie domalowywał później. Można to dostrzec w niedokończonej Pannie młodej, którą znaleziono w pracowni artysty po jego śmierci razem z fowistycznym Portretem Joanny Staude.
Z ostatniej sali Klimtowskiej można spojrzeć w dół, podziwiając bogato złoconą ośmioboczną kaplicę pałacową, wysoką na ponad dwa piętra, którą zaprojektował Hildebrandt. Do dziś zachowała mniej więcej taki wygląd, jaki miała za czasów Eugeniusza Sabaudzkiego.